sobota, 15 sierpnia 2015

Malutka i bajka o pół-ślepej kobiecie

   Dawno, dawno temu żyła sobie pewna kobieta która była w połowie ślepa. Ta wada wzroku objawiała się tym, że kobieta nie widziała rzeczy czarno-białych. Do jej oczu docierały tylko kolory. Gdy wychodziła na zewnątrz, świat ją otaczał wszystkimi barwami tęczy, a ona przy nich ładowała baterie. Była silna, pewna siebie, a do tego naładowana pozytywną energią. Problem pojawiał się gdy wracała do domu. Bo było tam coś co sprawiało, że nagle smutniała, traciła wiarę w siebie, wyzbywała się swojej siły i popadała w skrajne stany rozpaczy. Tylko, że to coś było czarno-białe. I dlatego kobieta nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że to "coś" było ogromnym, paskudnym, czarno-białym grzybem na ścianie. Który przez cały czas przebywał w jej mieszkaniu. I skutecznie pozbawiał ją wszystkich pozytywnych emocji i radości. I co miała ta kobieta zrobić? Dla niej grzyba nie było. Ba, czasami pojawiała się na nim kolorowa pleśń - wtedy kobieta dostrzegała, że pojawił się nowy wzór na ścianie i traktowała ją jako oryginalną dekoracje. Nie przyszło jej do głowy, że w tym samym miejscu tkwi źródło jej najgorszych uczuć.

   Pewnego dnia do domu Kobiety wprowadziła się mała błękitna mysz. Czysta i delikatna. Trafiła akurat na kobietę gdy leżała na podłodze w łazience i wypłakiwała oczy bo grzyb zaczął wywoływać u niej halucynacje. I przestała sobie kompletnie radzić z tym co było prawdą, a co jednym wielkim oszukaństwem. Mysz podbiegła do Kobiety i od razu dostrzegła największy problem tego domu. Więc spytała ją wprost "Ej, Kobieto, wiesz, że masz na ścianie paskudnego, czarno-białego grzyba? Może byś go usunęła bo tu się siedzieć nie da.". Kobieta przeszukała cały dom, ale nic takiego nie znalazła. Uderzała na oślep o ściany mając nadzieję, że przy okazji go usunie, jednak jedyne co zrobiła to popsuła swoje piękne, kolorowe ściany. Więc wybrała się do okulisty, a ten uzbroił ją w specjalne okulary. Takie przez które mogła jednym okiem widzieć czarno-białe rzeczy. Kobieta wróciła do domu, założyła okulary i nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Paskudztwo które zawładnęło jej ścianą rozrosło się i zaczęło wytwarzać kolejne kolorowe obrazki z pleśni. Kobieta zaczęła znowu czuć skrajne emocje. Całe szczęście opuściło jej ciało, czuła się nic nie warta, brzydka i słaba. Ale z drugiej strony kolorowa pleśń dawała przyjemną wizję, a halucynacje znowu przedstawiały jej sytuacje które nie miały miejsca. Kobieta schowała się na chwilę bo wystraszył ją ten stan i widok. Lecz po chwili chwyciła za ostry pogrzebacz, zahaczyła nim o grzyba i z impetem wyrzuciła przez okno.

   Od tamtej pory czuła się bardzo dobrze we własnym domu. Nic nie odbierało jej pozytywnej energii I od czasu do czasu zakładała okulary by upewnić się, że znowu gdzieś nie rozwija się jakiś pasożyt. Na takie okazje zawsze trzymała pogrzebacz blisko łóżka. A niebieska mysz dostała swoje własne miejsce w domu. Pod warunkiem, że będzie przypominała Kobiecie o okularach gdy znowu na chwilę oślepnie.

2 komentarze:

Copyright © Malutka | Powered by Blogger
Design by Blog Oh! Blog | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com