wtorek, 14 lipca 2015

Malutka i nowe początki.

Katarzyna Grochola napisała kiedyś świetną książkę pt. "Trochę większy poniedziałek." Poniedziałek to w końcu najlepszy dzień na zaczynanie od nowa. Na zmianę nawyków, dietę, naukę języka lub po prostu wzięcie zadka w troki. I często ludzie czekają do tego poniedziałku by zmienić coś w życiu. A jeśli się nie uda? To można przez kolejny tydzień jeszcze naginać zasady, żeby zacząć jak trzeba w kolejny poniedziałek.

Malutka jest mistrzynią nowych początków. Nie tylko w poniedziałki. Silny instynkt samozachowawczy sprawił, że potrafi z kompletnej histerii i głębokiej depresji zebrać się do kupy i włączyć motorki typu turbo. Co jednak gdy wydaje się, że po tym poniedziałku nie ma szans na dobry wtorek? Nie mówiąc już o środzie i kolejnych dniach tygodnia. Amerykańskie filmy proponują 5 etapów radzenia sobie: odrzucenie/odmowa, wściekłość, dywagacja, depresja, akceptacja. Trochę głupsze amerykańskie filmy sugerują, żeby wpierw zjeść wszystko co jest w lodówce, potem zalać się w trupa, następnie przejść kompletną przemianę zewnętrzną i na obcasach podbić świat.

Malutka nie potrafi chodzić na obcasach. To więc odpada. Nie robi też zazwyczaj niczego po kolei. Więc etap wściekłości na pewno nastąpi dopiero po depresji, a nawet akceptacji. To co w takim razie na ten nowy początek zrobi Malutka?  Uzna, że to znak, że właśnie w TV leci "Chef". Najlepszy możliwy film o nowym początku. I nie tylko dlatego, że klimat tam latynosko-jedzeniowo-pyszny. Ale też dlatego, że czasami trzeba wyłączyć planowanie, kierowanie, kontrolowanie. I na przykład potańczyć na środku pokoju. Na przykład do tego:


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © Malutka | Powered by Blogger
Design by Blog Oh! Blog | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com